"Delikatna panika". Pacewicz nawołuje PKW do ignorowania decyzji SN
W ubiegłym tygodniu Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uwzględniła skargę PiS na decyzję PKW w sprawie odebrania subwencji budżetowej. "Ministerstwo Finansów nie jest stroną w sprawie. Dla Ministerstwa Finansów wiążące są decyzje PKW" – to z kolei stanowisko resortu, w którego kompetencji leży wypłacanie pieniędzy z budżetu dla partii politycznych.
Piotr Pacewicz opublikował na portalu OKO Press tekst pod tytułem: "Wbrew Izbie Kontroli Nadzwyczajnej PKW nie przyjmie sprawozdania PiS. Katastrofy nie będzie". "Kodeks wyborczy wymaga, by PKW 'niezwłocznie' przyjęło sprawozdanie wyborcze PiS, ale byłaby to polityczna katastrofa. Zgodnie ze 'standardami prawa okresu przejściowego' PKW zignoruje postanowienie Izby Kontroli Nadzwyczajnej" – stwierdza.
Czym są "standardy prawa okresu przejściowego"? Pacewicz odwołuje się do uchwały Sejmu z grudnia 2023 w sprawie mediów publicznych. "Sejmowa większość wezwała [Skarb Państwa) do 'podjęcia niezwłocznie działań naprawczych (...) w zgodzie ze standardami państwa prawa w okresie przejściowym, tj. do czasu uchwalenia i wdrożenia stosownych rozwiązań legislacyjnych'. Rzecz w tym, że przywracanie demokracji w okresie przejściowym, tzn. w czasie gdy prezydent Andrzej Duda stoi na straży przepisów prawa i instytucji ancien regime'u, stawia organy państwa (np. PKW) przed niekomfortowym wyborem" – przekonuje.
Jabłoński: To po prostu łamanie prawa
Z kolei Paweł Jabłoński z PiS nie ma wątpliwości, że to próba wywrócenia porządku prawnego. "U 'demokratów' – delikatna panika przed jutrzejszym posiedzeniem PKW. OKO Press liczy na to, że PKW zastosuje 'standardy prawa okresu przejściowego' – czyli, mówiąc po ludzku, że ZŁAMIE PRAWO. Autor tekstu nawet sam wprost przyznaje, że niewykonanie orzeczenia sądu byłoby naruszeniem prawa – liczy jednak, że PKW tak właśnie zrobi! Tego wymaga bowiem wg p. Pacewicza 'przywracanie demokracji w okresie przejściowym'" – wskazuje polityk.
"Mam w związku z tym trzy wiadomości – a wszystkie złe dla p. Pacewicza. 1) Art. 145 § 6 kodeksu wyborczego, który nakazuje PKW niezwłoczne wykonanie postanowienia SN i przyjęcie sprawozdania, to nie jest żadne 'ustanowione przez PiS prawo' – przepis ten obowiązuje w niezmienionym brzmieniu od 1 sierpnia 2011 r. Mówiąc po ludzku: orzeczenia SN trzeba wykonywać… 2) …i PKW świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego już w listopadzie i grudniu wykonała dwa postanowienia Sadu Najwyższego (wydane w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – w niemal identycznym składzie!). Sprawozdania dwóch innych partii zostały przyjęte – a pieniądze wypłacone. Członkowie PKW doskonale wiedzą, że za niewykonanie ciążącego na nich obowiązku może ich czekać po prostu odpowiedzialność karna (art. 231 k.k.). Immunitetu od takiej odpowiedzialności nie mają – a kilka słów pochwały w tekstach p. Pacewicza może nie wystarczyć, by zaryzykowali... 3) A trzecia zła wiadomość jest taka, że 'standardy prawa okresu przejściowego' – czyli po prostu ŁAMANIE PRAWA (ale jeszcze tylko przez chwilę, naprawdę, nie wierzycie?) – będą się odtąd mocno kojarzyły z nazwiskiem p. Pacewicza. Kto wie? Może ktoś, kiedyś, w jakimś innym 'okresie przejściowym' też jakieś nietypowe 'standardy prawa' będzie chciał stosować? Wystarczy wówczas powołać się na autorytet p. Pacewicza (albo p. prokurator Wrzosek, która głosi że 'to nie jest czas by ściśle trzymać się litery prawa'). Co generalnie jednak odradzam" – podsumował Jabłoński.